29. stycznia 2017
Radon
TurboFlesz #34
Pierwszy miesiąc nowego roku dobiega już końca. Ci, którzy w ogóle pamiętali sylwestrowe zabawy, już pewnie posłali je w niepamięć, pozostali zdołali już wytrzeźwieć. Sprzedaż fajek wróciła do normy, siłownie zaludnione są już tylko przez swoich stałych bywalców, a właściciel złotego Lambo może zdołał już otrząsnąć się po noworocznym incydencie. To doskonały moment by porzuciwszy negatywne wspomnienia rozliczyć się ze starym rokiem i zapoznać z postanowieniami na nowy. Zakładając, że wszystkie nierealne poległy zabite przez lenistwo i upojenie alkoholowe, pozostały nam do rozważenia tylko te poważne. Motoryzacyjne na przykład. Zobaczcie co producenci szykują dla nas na ten rok!
Zamaskowani
Na pewno nie ma mowy o czczej gadaninie, gdy samochód obklejony wzorzystymi osłonami pojawia się na drodze. To oznacza, że prace nad nim są już na tyle zaawansowane, że w niedalekiej przyszłości oficjalnie zaprezentowana zostanie wersja produkcyjna, która następnie trafi do salonów. W tym roku na pewno zobaczymy wiele ciekawych konstrukcji, w tym kilka oczekiwanych już od wielu lat. Na przykład Toyotę Suprę. Następca klasyka serii NFS oraz F&F długo pozostawał wielką niewiadomą. Aż do teraz, bowiem fotografom udało się wypatrzeć skrzętnie zamaskowaną Toyotę, wraz z jej bliźniakiem - następcą BMW Z4, przypuszczalnie Z5. To wskazuje, że wersje produkcyjne możemy ujrzeć już w trzecim kwartale tego roku! Ekscytujące, przyznacie jednak, że staranna okleina utrudnia wyciągnięcie jakichkolwiek wniosków, poza tym, że BMW wróci do płóciennego dachu.
Tego problemu nie ma z nowym Corvette ZR1. Maskowanie jest naprawdę umowne i ujawnia nowy spoiler i spasione body. Jeszcze więcej atrakcji czeka pod maską - nowa jednostka LT5 osiągnie około 750 KM, co może dać nawet 100 koni przewagi nad poprzednim modelem. To niestety kosztem charakterystycznego dźwięku sprężarki mechanicznej, która zastąpiona zostaje przez podwójne doładowanie.
2017 przyniesie nam również długo wyczekiwanego następcę małego Astona - Vantage V8. Model ten przez lata udoskonalany zachwycał lekką sylwetką doskonale łączącą brytyjską elegancję ze sportem. Uchwycony na zdjęciu egzemplarz sprawia wrażenie podobnego pod tym względem do poprzednika. Zwraca jednak uwagę silne oklejenie okolic tylnego słupka - to może wskazywać na zapożyczenia stylistyczne z DB11. Pod maską znaleźć się ma zmodyfikowane 4-litrowe V8 znane miedzy innymi z Mercedesa AMG GT.
Nowy rok nowy ja
Znacie to? Każdy z początkiem roku czuje ten nastrój, nie utrzymuje się on jednak długo. Chyba, że faktycznie coś istotnego się zmieni. Mogą to potwierdzić pracownicy rodzimej Arrinery, która nowy rok otwiera pierwszym sprzedanym samochodem. Nie wiadomo oczywiście kto jest nabywcą, można jednak spodziewać się, że zapłacił za tą przyjemność co najmniej 229 tysięcy dolarów. Oczekujemy więc w tym roku debiutu Arrinery w brytyjskiej serii GT3, co będzie stanowiło swego rodzaju kamień milowy w historii polskiego producenta.
Podobnie radosną nowiną podzielił się ostatnio również Ford - wraz z końcem 2016 roku fabrykę opuścił pierwszy seryjny egzemplarz nowego Forda GT. Czarny, wzbogacony o pomarańczowe pasy wóz jest pierwszym z liczącej 250 egzemplarzy serii planowanej na rok 2017. Całkowita wielkość produkcji ma wynieść 1000 egzemplarzy, każdy wart około pół miliona dolarów. Jeśli ktoś nie czuje się jeszcze przekonany by sięgnąć głębiej do kieszeni i dać Fordowi więcej powodów do radości, ten zdecydował się w końcu podać szczegółowe dane techniczne nowego cacka. Tak więc GT korzystający z silnika 3,5 V6 ecoboost osiąga moc 647 KM przy 6 250 obrotach na minutę oraz moment obrotowy 745 Nm przy 5 900 obrotach na minutę. Moc ta przenoszona za pośrednictwem 7-biegowego automatu Getrag ma zapewnić ważącemu 1345 kg autu prędkość maksymalną wynoszącą 347 km/h. Trzeba więc przyznać, że zakończenie roku w wykonaniu Forda było niczego sobie. Warto dodać do tego, że 2017 amerykanie także rozpoczynają z przytupem, gdyż na sprzedaż wystawiony został pierwszy jeżdżący egzemplarz Forda GT. Tym razem chodzi jednak o poprzedni, wciąż rozchwytywany model z roku 2003. GT oznaczony kodem CP-1 jest wyjątkowy, gdyż jest pierwszym zdatnym do jazdy prototypem, wyróżnia się paroma detalami w okolicy komory silnika oraz podpisami osób zaangażowanych w budowę, w tym Carrolla Shelby. Wewnątrz dzieli niektóre podzespoły z innymi modelami Forda, takimi jak na przykład demon prędkości - Windstar. Te "usprawnienia" pozwalają mu na osiągnięcie prędkości 8 km/h. Cóż, może sprzedaż starych rupieci wraz z początkiem roku to dobry pomysł, nie tylko dla producentów aut? Oceńcie sami!
Nie taki diabeł straszny?
Dotychczas zachwycaliśmy się perspektywami na rok 2017, co jednak z 2016? Zdaniem internautów był tak zły, że warto o nim zapomnieć, przekuwając uprzednio w wywołującą kwaśny uśmiech serię memów. Motoryzacja rządzi się jednak własnymi prawami, i trzeba przyznać, że pomimo panujących światowych niepokoi ma się zupełnie dobrze. Już 6 marca przyjdzie nam się o tym przekonać, wtedy bowiem miejsce mają międzynarodowe targi motoryzacyjne w Genewie. Poza masą istotnych nowości, o których przyjdzie nam pomówić w następnych odsłonach TurboFlesza, ujawniony zostanie tam zwycięzca plebiscytu Car of The Year 2017. Samochód ten zostanie wyłoniony przez jury składające się z 58 dziennikarzy motoryzacyjnych z całego świata. Do tego prestiżowego tytułu nominowane zostało 26 samochodów, spośród których wytypowano 7 finalistów: Alfa Romeo Giulia, Citroen C3, Mercedes klasy E, Nissan Micra, Peugeot 3008, Toyota C-HR i Volvo S90/V90. Które z nich wygra nie sposób powiedzieć, sami możecie jednak wybrać swój typ i podzielić się nim w komentarzach!
Zamaskowani
Na pewno nie ma mowy o czczej gadaninie, gdy samochód obklejony wzorzystymi osłonami pojawia się na drodze. To oznacza, że prace nad nim są już na tyle zaawansowane, że w niedalekiej przyszłości oficjalnie zaprezentowana zostanie wersja produkcyjna, która następnie trafi do salonów. W tym roku na pewno zobaczymy wiele ciekawych konstrukcji, w tym kilka oczekiwanych już od wielu lat. Na przykład Toyotę Suprę. Następca klasyka serii NFS oraz F&F długo pozostawał wielką niewiadomą. Aż do teraz, bowiem fotografom udało się wypatrzeć skrzętnie zamaskowaną Toyotę, wraz z jej bliźniakiem - następcą BMW Z4, przypuszczalnie Z5. To wskazuje, że wersje produkcyjne możemy ujrzeć już w trzecim kwartale tego roku! Ekscytujące, przyznacie jednak, że staranna okleina utrudnia wyciągnięcie jakichkolwiek wniosków, poza tym, że BMW wróci do płóciennego dachu.
Tego problemu nie ma z nowym Corvette ZR1. Maskowanie jest naprawdę umowne i ujawnia nowy spoiler i spasione body. Jeszcze więcej atrakcji czeka pod maską - nowa jednostka LT5 osiągnie około 750 KM, co może dać nawet 100 koni przewagi nad poprzednim modelem. To niestety kosztem charakterystycznego dźwięku sprężarki mechanicznej, która zastąpiona zostaje przez podwójne doładowanie.
2017 przyniesie nam również długo wyczekiwanego następcę małego Astona - Vantage V8. Model ten przez lata udoskonalany zachwycał lekką sylwetką doskonale łączącą brytyjską elegancję ze sportem. Uchwycony na zdjęciu egzemplarz sprawia wrażenie podobnego pod tym względem do poprzednika. Zwraca jednak uwagę silne oklejenie okolic tylnego słupka - to może wskazywać na zapożyczenia stylistyczne z DB11. Pod maską znaleźć się ma zmodyfikowane 4-litrowe V8 znane miedzy innymi z Mercedesa AMG GT.
Nowy rok nowy ja
Znacie to? Każdy z początkiem roku czuje ten nastrój, nie utrzymuje się on jednak długo. Chyba, że faktycznie coś istotnego się zmieni. Mogą to potwierdzić pracownicy rodzimej Arrinery, która nowy rok otwiera pierwszym sprzedanym samochodem. Nie wiadomo oczywiście kto jest nabywcą, można jednak spodziewać się, że zapłacił za tą przyjemność co najmniej 229 tysięcy dolarów. Oczekujemy więc w tym roku debiutu Arrinery w brytyjskiej serii GT3, co będzie stanowiło swego rodzaju kamień milowy w historii polskiego producenta.
Podobnie radosną nowiną podzielił się ostatnio również Ford - wraz z końcem 2016 roku fabrykę opuścił pierwszy seryjny egzemplarz nowego Forda GT. Czarny, wzbogacony o pomarańczowe pasy wóz jest pierwszym z liczącej 250 egzemplarzy serii planowanej na rok 2017. Całkowita wielkość produkcji ma wynieść 1000 egzemplarzy, każdy wart około pół miliona dolarów. Jeśli ktoś nie czuje się jeszcze przekonany by sięgnąć głębiej do kieszeni i dać Fordowi więcej powodów do radości, ten zdecydował się w końcu podać szczegółowe dane techniczne nowego cacka. Tak więc GT korzystający z silnika 3,5 V6 ecoboost osiąga moc 647 KM przy 6 250 obrotach na minutę oraz moment obrotowy 745 Nm przy 5 900 obrotach na minutę. Moc ta przenoszona za pośrednictwem 7-biegowego automatu Getrag ma zapewnić ważącemu 1345 kg autu prędkość maksymalną wynoszącą 347 km/h. Trzeba więc przyznać, że zakończenie roku w wykonaniu Forda było niczego sobie. Warto dodać do tego, że 2017 amerykanie także rozpoczynają z przytupem, gdyż na sprzedaż wystawiony został pierwszy jeżdżący egzemplarz Forda GT. Tym razem chodzi jednak o poprzedni, wciąż rozchwytywany model z roku 2003. GT oznaczony kodem CP-1 jest wyjątkowy, gdyż jest pierwszym zdatnym do jazdy prototypem, wyróżnia się paroma detalami w okolicy komory silnika oraz podpisami osób zaangażowanych w budowę, w tym Carrolla Shelby. Wewnątrz dzieli niektóre podzespoły z innymi modelami Forda, takimi jak na przykład demon prędkości - Windstar. Te "usprawnienia" pozwalają mu na osiągnięcie prędkości 8 km/h. Cóż, może sprzedaż starych rupieci wraz z początkiem roku to dobry pomysł, nie tylko dla producentów aut? Oceńcie sami!
Nie taki diabeł straszny?
Dotychczas zachwycaliśmy się perspektywami na rok 2017, co jednak z 2016? Zdaniem internautów był tak zły, że warto o nim zapomnieć, przekuwając uprzednio w wywołującą kwaśny uśmiech serię memów. Motoryzacja rządzi się jednak własnymi prawami, i trzeba przyznać, że pomimo panujących światowych niepokoi ma się zupełnie dobrze. Już 6 marca przyjdzie nam się o tym przekonać, wtedy bowiem miejsce mają międzynarodowe targi motoryzacyjne w Genewie. Poza masą istotnych nowości, o których przyjdzie nam pomówić w następnych odsłonach TurboFlesza, ujawniony zostanie tam zwycięzca plebiscytu Car of The Year 2017. Samochód ten zostanie wyłoniony przez jury składające się z 58 dziennikarzy motoryzacyjnych z całego świata. Do tego prestiżowego tytułu nominowane zostało 26 samochodów, spośród których wytypowano 7 finalistów: Alfa Romeo Giulia, Citroen C3, Mercedes klasy E, Nissan Micra, Peugeot 3008, Toyota C-HR i Volvo S90/V90. Które z nich wygra nie sposób powiedzieć, sami możecie jednak wybrać swój typ i podzielić się nim w komentarzach!
Ocena zawartości jest dostępna tylko dla użytkowników.
Proszę Zaloguj się lub Zarejestruj się by zagłosować.
Komentarze
Co do Supry zgodzę się z Gustawem. A co do Astona - na pewno zastąpi on V12 Vantage, więc jestem ciekaw jak będzie wyglądała wersja GT3. No a z lookiem Corvette to się raczej nie postarali xd ale osiągi zacne.
Supra już widać, że sylwetką będzie podobna do kochanego przez nas poprzednika. Szkoda tylko, że z taką sylwetką mało przeszczepią z FT-1 - ale może to i dobrze? Większy popis dla tunerów.
A jeśli chodzi o nową ZR1 - szykuje się nowy rekord Ringu? Zejście z czasem do 6:57 jest myślę do osiągnięcia. O, warto wspomnieć, że fani Vipera zbierają kasę na pobicie nim rekordu.
Ford GT - cacko. Tylko z czym będzie konkurować?
rendery na podstawie zdjęć szpiegowskich Supry. Moim zdaniem jednak tył będzie ładny, ale przód... trochę taki skwaszony :/