26. kwietnia 2014
Inventer89
TurboFlesz #3
Przymiarki do nowej serii BMW
Wszystko wskazuje na to, że rodzina modeli BMW niebawem znów się powiększy. Bawarski producent co kilka lat wprowadza do produkcji nową serię. Dotychczas spekulowało się na temat modeli X8, które mogłyby konkurować wielkością z Audi Q8, jednak ostatnie plotki mówią, że niebawem zobaczymy modele z serii 9. Mają one bazować na płycie Rolls-Royce i mierzyć około 5 metrów długości. Kto miałby być zainteresowany BMW 9? Głównie Chińczycy którym nie wystarcza siódemka w wersji L, a których jeszcze nie stać na Rolls-Royce'a.
/Inventer89
Hongqi L5 – „China Style”
Chiński rynek motoryzacyjny niegdyś był znany z masowej produkcji i kiepskiej jak wiemy jakości podróbki oryginałów. Obecnie wiele produkcji krajów azjatyckich skutecznie tę tezę obala. Kiedyś wszystko co chińskie było tanie, a obecnie tak nie jest i dobrym tego przykładem niech będzie „najdroższe” auto w historii chińskiej motoryzacji czyli Honggi L5.
Do niedawna prezentowany Hongqi L5 sprzedawany był wyłącznie na potrzeby chińskiego rządu, ale teraz jest także oferowany prywatnym nabywcom. Pierwszy egzemplarz z serii dla "cywilów" został sprzedany za niebotyczną kwotę minimum 5 milionów juanów, co w przeliczeniu na dolary daje około 801 tysięcy USD. Pod względem stylistycznym auto wyraźnie nawiązuje do limuzyn sprzed lat. Całe nadwozie mierzy 5,5 m długości, 2,01 m szerokości oraz 1,57 m wysokości. Rozstaw osi sięga 3435 mm, co gwarantuje bardzo przestronną kabinę pasażerską. Na komfort pozytywnie wpływa też hydropneumatyczne zawieszenie. Jako że Hongqi L5 waży aż 3175 kilogramów, jego napędzaniem zajmuje się potężny silnik. 6-litrowe V12, z którym współpracuje 6-biegowa skrzynia automatyczna oraz napęd na wszystkie koła, oferuje 402 KM mocy oraz 548 Nm momentu obrotowego. Prędkość maksymalna wynosi 200 km/h, a spalanie zaledwie 20 l/100 km.
/Se3a
Ciche i szybkie dwa koła
Czyżby powoli kończyła się era głośnych motocykli? Yamaha zaprezentowała elektryczne motocykle o nazwach PES1 i PED1, które chciałaby wprowadzić na rynek w 2016 roku. Wyobraź sobie: zakładasz kurtkę, kask, rękawice, naciskasz starter i... nic, cisza. Ewentualnie dźwięk generowany elektronicznie. Moment obrotowy: 0.
/Inventer89
Nowe „R8”
Rynek supersamochodów dopełni niebawem nowy gracz. Mowa oczywiście o drugiej generacji Audi R8, która dała się przyłapać podczas testów na torze (chyba nikogo to nie zdziwi) - Nurburgring.
Stylistycznie samochód nie powinien się mocno różnić od obecnej wersji - spodziewać możemy się bardzo podobnej bryły i jedynie odmiennych detali. Te ostatnie będą zapewne przypominać rozwiązania zastosowane w najnowszym Audi TT. Choć na zdjęciach widać pewne proste kształty… Nowe R8 będzie napędzane kilkoma wersjami silnikowymi, które napęd będą przekazywały na wszystkie koła (quattro) poprzez 7-biegową dwusprzęgłową przekładnię. Początkowo powinniśmy spodziewać się więc dwóch silników przeniesionych z poprzednika, czyli 4,2-litrowego V8 i 5,2-litrowego V10. Podczas gdy V8 i V10 będą pozbawione turbodoładowania, mechanizm ten powinien trafić do trzeciego silnika o mniejszej ilości cylindrów. Dodajmy, że R8 drugiej generacji otrzyma podwozie wspólne z Lamborghini Huracan i będzie prawdopodobnie o 59 kg lżejsze od poprzednika.
Nie wiemy dokładnie kiedy owy pojazd będzie miał swoją premierę. Spekulacje „wyniuchane” z sieci pozwalają nam stwierdzić iż może to być podczas jesiennego salonu w Paryżu.
/Se3a
Przyciski, wszędzie przyciski
Jak wiemy Ford Mustang obchodzi 50-te urodziny. Z tej okazji zaprezentowano nowy model, który możemy od grudnia podziwiać w Need for Speed Rivals. Czy prócz wyglądu jest jeszcze coś, co bardzo zwraca na siebie uwagę? Tak - jest to opcja palenia gumy. Elektryczna. Na czym to polega? A na tym, że po wciśnięciu jednego guzika przednie hamulce się blokują, bo cały moment jest skierowany na tylną oś, wystarczy dodać trochę gazu i sprawa załatwiona. Normalnie trzeba to zrobić tak, że lewą nogą przytrzymujemy pedał hamulca, a prawą delikatnie dodajemy gazu i sterujemy, ale jak widać inżynierowie Mustanga są innego zdania. I co ciekawe nie są jedynymi, którzy chcą ułatwić szpanowanie: w BMW serii 2 planują przycisk do driftu. Były już pokazy w Stanach. Tu także chodzi o rozłożenie momentu ale już nie na oś, a na odpowiednie koło i wtedy jest łatwiej. Tylko czy naprawdę o to nam chodzi?
/Inventer89
O jednego Veyrona mniej…
Populacja swego czasu „kresu możliwości” pod względem osiągów Bugatti Veyron sukcesywnie się zmniejsza. Nie ma roku, żeby choć jeden egzemplarz nie zakończył swojego żywota na przydrożnym drzewie, czy torowej bandzie. Na szczęście tym razem nie skończyło się to źle dla kierowcy jak i jego „bolidu”..
Samochód po pierwszych oględzinach zyskał status „do odratowania” i co ważne tanim kosztem. Ale wróćmy do tego co się właściwie stało na Austryjackiej autostradzie. W piątkową noc pewien Austriak jechał swoim Veyronem po autostradzie między Seebenstein a Grimmenstein. Warunki były trudne. Z powodu silnych opadów deszczu prędkość ograniczono do 65 km/h. Najwyraźniej jednak kierowca Veyrona jechał szybciej w wyniku czego stracił panowanie nad autem i wypadł z autostrady. Podróż zakończyła się na poboczu. Uszkodzeniu uległ przód pojazdu oraz zawieszenie. Miejmy nadzieję że owe sytuacje dadzą do myślenia że „autostrada” to jednak nie „tor” i błędów nie wybacza tym bardziej że w tym wypadku jesteśmy uczestnikami ruchu drogowego i odpowiadamy nie tylko za siebie ale i za innych.
/Se3a
Meksyk na drogach Meksyku
Czy istnieje bardziej dziwny kraj niż Rosja? Jeśli chodzi o motoryzację, to pałeczkę pierwszeństwa ma tutaj chyba Meksyk. W tym kraju jak prowadzisz samochód, jest to twoja sprawa. Czy masz ubezpieczenie czy go nie masz, czy Twoje auto ma hamulce czy ich nie ma, czy masz prawo jazdy czy nie masz... to jest sprawa indywidualna każdego kierowcy. Oczywiście jeśli ktoś decyduje się na jazdę bez ubezpieczenia, to w przypadku spowodowania szkód będzie musiał zapłacić na naprawę z własnej kieszeni. Jeśli kierowca nie ma prawa jazdy to nie ma problemu, tylko że bierze on odpowiedzialność za to, że nie potrafi jeździć i to jest czasem problem bo ludzie nie znają przepisów i dzieją się różne dziwne sytuacje. Często też jeżdżą cały czas na światłach awaryjnych co może oznaczać, że albo są pijani albo nie potrafią jeździć, albo w ogóle nie wiedzą co się dzieje, albo że będą skręcali w którąś stronę. Tak czy inaczej trzeba wówczas zachować ostrożność. Jednak rzadko się przydarzają wypadki. Jeśli ktoś nie ma uprawnień, ma samochód, który ledwie jeździ i droga jest do niczego, to po prostu jeździ powoli i to jest chyba podstawa bezpieczeństwa na drogach Meksyku. Średnia prędkość przejazdu przez miasto to ok. 20km/h, bo nie ma szans, żeby jechać szybciej. Nie ma wypadków, a jeśli są, to są bardzo drobne. Meksyk jest takim uporządkowanych chaosem, tutaj nie ma znaków, nie ma przepisów, nie ma przejść dla pieszych, ale mimo to, wszystko w miarę dobrze funkcjonuje.
/Inventer89
Wszystko wskazuje na to, że rodzina modeli BMW niebawem znów się powiększy. Bawarski producent co kilka lat wprowadza do produkcji nową serię. Dotychczas spekulowało się na temat modeli X8, które mogłyby konkurować wielkością z Audi Q8, jednak ostatnie plotki mówią, że niebawem zobaczymy modele z serii 9. Mają one bazować na płycie Rolls-Royce i mierzyć około 5 metrów długości. Kto miałby być zainteresowany BMW 9? Głównie Chińczycy którym nie wystarcza siódemka w wersji L, a których jeszcze nie stać na Rolls-Royce'a.
/Inventer89
Hongqi L5 – „China Style”
Chiński rynek motoryzacyjny niegdyś był znany z masowej produkcji i kiepskiej jak wiemy jakości podróbki oryginałów. Obecnie wiele produkcji krajów azjatyckich skutecznie tę tezę obala. Kiedyś wszystko co chińskie było tanie, a obecnie tak nie jest i dobrym tego przykładem niech będzie „najdroższe” auto w historii chińskiej motoryzacji czyli Honggi L5.
Do niedawna prezentowany Hongqi L5 sprzedawany był wyłącznie na potrzeby chińskiego rządu, ale teraz jest także oferowany prywatnym nabywcom. Pierwszy egzemplarz z serii dla "cywilów" został sprzedany za niebotyczną kwotę minimum 5 milionów juanów, co w przeliczeniu na dolary daje około 801 tysięcy USD. Pod względem stylistycznym auto wyraźnie nawiązuje do limuzyn sprzed lat. Całe nadwozie mierzy 5,5 m długości, 2,01 m szerokości oraz 1,57 m wysokości. Rozstaw osi sięga 3435 mm, co gwarantuje bardzo przestronną kabinę pasażerską. Na komfort pozytywnie wpływa też hydropneumatyczne zawieszenie. Jako że Hongqi L5 waży aż 3175 kilogramów, jego napędzaniem zajmuje się potężny silnik. 6-litrowe V12, z którym współpracuje 6-biegowa skrzynia automatyczna oraz napęd na wszystkie koła, oferuje 402 KM mocy oraz 548 Nm momentu obrotowego. Prędkość maksymalna wynosi 200 km/h, a spalanie zaledwie 20 l/100 km.
/Se3a
Ciche i szybkie dwa koła
Czyżby powoli kończyła się era głośnych motocykli? Yamaha zaprezentowała elektryczne motocykle o nazwach PES1 i PED1, które chciałaby wprowadzić na rynek w 2016 roku. Wyobraź sobie: zakładasz kurtkę, kask, rękawice, naciskasz starter i... nic, cisza. Ewentualnie dźwięk generowany elektronicznie. Moment obrotowy: 0.
/Inventer89
Nowe „R8”
Rynek supersamochodów dopełni niebawem nowy gracz. Mowa oczywiście o drugiej generacji Audi R8, która dała się przyłapać podczas testów na torze (chyba nikogo to nie zdziwi) - Nurburgring.
Stylistycznie samochód nie powinien się mocno różnić od obecnej wersji - spodziewać możemy się bardzo podobnej bryły i jedynie odmiennych detali. Te ostatnie będą zapewne przypominać rozwiązania zastosowane w najnowszym Audi TT. Choć na zdjęciach widać pewne proste kształty… Nowe R8 będzie napędzane kilkoma wersjami silnikowymi, które napęd będą przekazywały na wszystkie koła (quattro) poprzez 7-biegową dwusprzęgłową przekładnię. Początkowo powinniśmy spodziewać się więc dwóch silników przeniesionych z poprzednika, czyli 4,2-litrowego V8 i 5,2-litrowego V10. Podczas gdy V8 i V10 będą pozbawione turbodoładowania, mechanizm ten powinien trafić do trzeciego silnika o mniejszej ilości cylindrów. Dodajmy, że R8 drugiej generacji otrzyma podwozie wspólne z Lamborghini Huracan i będzie prawdopodobnie o 59 kg lżejsze od poprzednika.
Nie wiemy dokładnie kiedy owy pojazd będzie miał swoją premierę. Spekulacje „wyniuchane” z sieci pozwalają nam stwierdzić iż może to być podczas jesiennego salonu w Paryżu.
/Se3a
Przyciski, wszędzie przyciski
Jak wiemy Ford Mustang obchodzi 50-te urodziny. Z tej okazji zaprezentowano nowy model, który możemy od grudnia podziwiać w Need for Speed Rivals. Czy prócz wyglądu jest jeszcze coś, co bardzo zwraca na siebie uwagę? Tak - jest to opcja palenia gumy. Elektryczna. Na czym to polega? A na tym, że po wciśnięciu jednego guzika przednie hamulce się blokują, bo cały moment jest skierowany na tylną oś, wystarczy dodać trochę gazu i sprawa załatwiona. Normalnie trzeba to zrobić tak, że lewą nogą przytrzymujemy pedał hamulca, a prawą delikatnie dodajemy gazu i sterujemy, ale jak widać inżynierowie Mustanga są innego zdania. I co ciekawe nie są jedynymi, którzy chcą ułatwić szpanowanie: w BMW serii 2 planują przycisk do driftu. Były już pokazy w Stanach. Tu także chodzi o rozłożenie momentu ale już nie na oś, a na odpowiednie koło i wtedy jest łatwiej. Tylko czy naprawdę o to nam chodzi?
/Inventer89
O jednego Veyrona mniej…
Populacja swego czasu „kresu możliwości” pod względem osiągów Bugatti Veyron sukcesywnie się zmniejsza. Nie ma roku, żeby choć jeden egzemplarz nie zakończył swojego żywota na przydrożnym drzewie, czy torowej bandzie. Na szczęście tym razem nie skończyło się to źle dla kierowcy jak i jego „bolidu”..
Samochód po pierwszych oględzinach zyskał status „do odratowania” i co ważne tanim kosztem. Ale wróćmy do tego co się właściwie stało na Austryjackiej autostradzie. W piątkową noc pewien Austriak jechał swoim Veyronem po autostradzie między Seebenstein a Grimmenstein. Warunki były trudne. Z powodu silnych opadów deszczu prędkość ograniczono do 65 km/h. Najwyraźniej jednak kierowca Veyrona jechał szybciej w wyniku czego stracił panowanie nad autem i wypadł z autostrady. Podróż zakończyła się na poboczu. Uszkodzeniu uległ przód pojazdu oraz zawieszenie. Miejmy nadzieję że owe sytuacje dadzą do myślenia że „autostrada” to jednak nie „tor” i błędów nie wybacza tym bardziej że w tym wypadku jesteśmy uczestnikami ruchu drogowego i odpowiadamy nie tylko za siebie ale i za innych.
/Se3a
Meksyk na drogach Meksyku
Czy istnieje bardziej dziwny kraj niż Rosja? Jeśli chodzi o motoryzację, to pałeczkę pierwszeństwa ma tutaj chyba Meksyk. W tym kraju jak prowadzisz samochód, jest to twoja sprawa. Czy masz ubezpieczenie czy go nie masz, czy Twoje auto ma hamulce czy ich nie ma, czy masz prawo jazdy czy nie masz... to jest sprawa indywidualna każdego kierowcy. Oczywiście jeśli ktoś decyduje się na jazdę bez ubezpieczenia, to w przypadku spowodowania szkód będzie musiał zapłacić na naprawę z własnej kieszeni. Jeśli kierowca nie ma prawa jazdy to nie ma problemu, tylko że bierze on odpowiedzialność za to, że nie potrafi jeździć i to jest czasem problem bo ludzie nie znają przepisów i dzieją się różne dziwne sytuacje. Często też jeżdżą cały czas na światłach awaryjnych co może oznaczać, że albo są pijani albo nie potrafią jeździć, albo w ogóle nie wiedzą co się dzieje, albo że będą skręcali w którąś stronę. Tak czy inaczej trzeba wówczas zachować ostrożność. Jednak rzadko się przydarzają wypadki. Jeśli ktoś nie ma uprawnień, ma samochód, który ledwie jeździ i droga jest do niczego, to po prostu jeździ powoli i to jest chyba podstawa bezpieczeństwa na drogach Meksyku. Średnia prędkość przejazdu przez miasto to ok. 20km/h, bo nie ma szans, żeby jechać szybciej. Nie ma wypadków, a jeśli są, to są bardzo drobne. Meksyk jest takim uporządkowanych chaosem, tutaj nie ma znaków, nie ma przepisów, nie ma przejść dla pieszych, ale mimo to, wszystko w miarę dobrze funkcjonuje.
/Inventer89
Ocena zawartości jest dostępna tylko dla użytkowników.
Proszę Zaloguj się lub Zarejestruj się by zagłosować.
Komentarze