14. stycznia 2013
Inventer89
Nowy Chevrolet Corvette i kolejne Lamborghini
Ledwo rozpoczął się rok 2013, a tu już dwie motoryzacyjne niespodzianki. W zeszłym roku odnotowano znaczny wzrost sprzedaży nowych samochodów za oceanem (pierwszy od roku 2007). Czyżby motoryzacja zaczęła stawać na nogi? Jest o tym przekonany producent pierwszego bohatera dzisiejszego newsa.
Któż nie zna Chevroleta Corvetty C6? Była jesień roku 2005. Do sklepów trafił NFS Most Wanted, w którym pojawiły się pościgi. Każdy je uwielbiał! Ale do czasu. Bowiem zbyt długi pościg przyciągał coraz szybsze i mocniejsze radiowozy. Nie tylko niebo ciemniało, gdy poziom poszukiwań dotarł do poziomu piątego. Na drogach pojawiały się Corvetty. Całe stado! Opływowe kształty, sportowy wygląd, ogromna moc skryta pod jakże długą przednią maską. Wśród nich pojawia się też ta najgorsza - Corvetta sierżanta Cross'a! Wszystko wskazuje na to, że takie sceny staną się historią. I nie dlatego, że EA nie wykorzysta postaci Sierżanta w najbliższym NFS-ie, ale dlatego, że Chevrolet zdecydował się na wprowadzenie nowej Corvetty: Stingray.
Co prawda samochód wciąż ma kierownicę i cztery koła, ale mimo tego zmiany można nazwać mianem rewolucyjnych. Zacznijmy od serca samochodu - jest nim silnik V8 6,2 litra o mocy 450 KM, ale ta moc jest uaktywniana tylko gdy jest potrzebna. Podczas spokojnej, miejskiej jazdy 4 cylindry są dezaktywowane, by zmniejszyć zużycie paliwa. Nowością jest manualna 7 biegowa skrzynia biegów.
Ponadto odświeżono całą elektronikę (m.in. model kontroli trakcji). Przejdźmy teraz do wyglądu zewnętrznego, który dość znacznie poróżnił fanów Corvetty. Pierwsze spojrzenie mówi wszystko: jest bardziej drapieżny. Przeprojektowano praktycznie wszystko. Począwszy od grilla z przodu, a skończywszy na końcówkach wydechów. Z przedniej maski zniknął mały wlot powietrza nad logiem koncernu. Z kolei wylot powietrza przed przednią szybą uległ znacznemu zmodyfikowaniu. Przeprojektowane zostały też załamania na masce (swoją drogą teraz ich krawędzie są bardziej ostre), które teraz są rozłożone na całej powierzchni maski, a nie jak uprzednio po prawej i lewej stronie, a także w środkowej części. Ostrzejsze krawędzie karoserii zauważymy też po obu stronach samochodu. I przyszedł czas na tył, budzący największe zaskoczenie, bowiem został przeprojektowany jak cała reszta, ale pierwowzór nie wygląda jakby pochodził z Corvetty C6, ale od Camaro. Wszystko za sprawą charakterystycznych wgłębień i tylnych świateł do złudzenia przypominających Camaro.
Drugim bohaterem dzisiaj jest Lamborghini Sesto Elemento. By się nie powtarzać, po specyfikację odsyłam do mojego newsa sprzed dwóch lat. Model ten został zaprezentowany w 2010 roku na salonie w Paryżu, ale dopiero w tym roku trafi do produkcji seryjnej.
Któż nie zna Chevroleta Corvetty C6? Była jesień roku 2005. Do sklepów trafił NFS Most Wanted, w którym pojawiły się pościgi. Każdy je uwielbiał! Ale do czasu. Bowiem zbyt długi pościg przyciągał coraz szybsze i mocniejsze radiowozy. Nie tylko niebo ciemniało, gdy poziom poszukiwań dotarł do poziomu piątego. Na drogach pojawiały się Corvetty. Całe stado! Opływowe kształty, sportowy wygląd, ogromna moc skryta pod jakże długą przednią maską. Wśród nich pojawia się też ta najgorsza - Corvetta sierżanta Cross'a! Wszystko wskazuje na to, że takie sceny staną się historią. I nie dlatego, że EA nie wykorzysta postaci Sierżanta w najbliższym NFS-ie, ale dlatego, że Chevrolet zdecydował się na wprowadzenie nowej Corvetty: Stingray.
Co prawda samochód wciąż ma kierownicę i cztery koła, ale mimo tego zmiany można nazwać mianem rewolucyjnych. Zacznijmy od serca samochodu - jest nim silnik V8 6,2 litra o mocy 450 KM, ale ta moc jest uaktywniana tylko gdy jest potrzebna. Podczas spokojnej, miejskiej jazdy 4 cylindry są dezaktywowane, by zmniejszyć zużycie paliwa. Nowością jest manualna 7 biegowa skrzynia biegów.
Ponadto odświeżono całą elektronikę (m.in. model kontroli trakcji). Przejdźmy teraz do wyglądu zewnętrznego, który dość znacznie poróżnił fanów Corvetty. Pierwsze spojrzenie mówi wszystko: jest bardziej drapieżny. Przeprojektowano praktycznie wszystko. Począwszy od grilla z przodu, a skończywszy na końcówkach wydechów. Z przedniej maski zniknął mały wlot powietrza nad logiem koncernu. Z kolei wylot powietrza przed przednią szybą uległ znacznemu zmodyfikowaniu. Przeprojektowane zostały też załamania na masce (swoją drogą teraz ich krawędzie są bardziej ostre), które teraz są rozłożone na całej powierzchni maski, a nie jak uprzednio po prawej i lewej stronie, a także w środkowej części. Ostrzejsze krawędzie karoserii zauważymy też po obu stronach samochodu. I przyszedł czas na tył, budzący największe zaskoczenie, bowiem został przeprojektowany jak cała reszta, ale pierwowzór nie wygląda jakby pochodził z Corvetty C6, ale od Camaro. Wszystko za sprawą charakterystycznych wgłębień i tylnych świateł do złudzenia przypominających Camaro.
Drugim bohaterem dzisiaj jest Lamborghini Sesto Elemento. By się nie powtarzać, po specyfikację odsyłam do mojego newsa sprzed dwóch lat. Model ten został zaprezentowany w 2010 roku na salonie w Paryżu, ale dopiero w tym roku trafi do produkcji seryjnej.
Ocena zawartości jest dostępna tylko dla użytkowników.
Proszę Zaloguj się lub Zarejestruj się by zagłosować.
Komentarze