29. kwietnia 2019
Inventer89
Jaką grą będzie Need for Speed 2019?
Nadchodząca część Need for Speed wciąż jest jedną wielką niewiadomą. Na szczęście od czasu do czasu Ben Walke z Ghost Games udziela krótkich (acz niepełnych) odpowiedzi na nurtujące pytania.
Pracownik studia zdradził, że Need for Speed którego premiera odbędzie się w czwartym kwartale tego roku, nie będzie żadnym remasterem, sequelem czy inną grą powiązaną w jakiś sposób z poprzednimi częściami. Pracownicy Ghost Games doszli do wniosku, że najlepszą bazą do określenia czym jest Need for Speed i czego gracze od tej serii oczekują, jest gra z 2015 roku. Z wyjątkiem fabuły (o której za chwilę), nie wiemy które elementy gry wpłynęły na takie wnioski.
Być może swój udział miała w tym otwartość świata w Paybacku i przeniesienie zbyt dużej liczby wyścigów nie tyle poza miasto, co poza jakiekolwiek ulice. Nielegalne wyścigi kojarzą się głównie z nocnymi przejazdami przez ulice miast. Zmagania aut terenowych na pustyni, jakie otrzymaliśmy w Paybacku znacznie odbiegały od tej wizji. Nie można też zapomnieć o driftach, które zostały okrojone względem NFS 2015. No i chyba nie ma osoby, która nie tęskni za dość zaawansowanym tuningiem osiągów, zamiast kart wprowadzonych w Paybacku. Tu zapowiedziane są pewne zmiany. Owszem, system z NFS 2015 jest dobry, ale Ghost chce nam dać rozwiązanie bardziej zaawansowane, niż wybór części przez scroolowanie ich w prawo lub lewo.
To, co kuleje w NFS 2015, to policja, którą trudno jest dłużej przy sobie utrzymać oraz fabuła. Ghost Games zdaje sobie sprawę, że jako gracze oczekujemy historii z wyrazistym przeciwnikiem pokroju Razora czy Dariusa - postaci, którą znienawidzimy, która zajdzie nam za skórę i którą będziemy niemalże przeklinać przechodząc karierę. Ma w tym pomóc zatrudnienie Philipa Huxley'a, o którym pisaliśmy w zeszłym roku.
Pracownik studia zdradził, że Need for Speed którego premiera odbędzie się w czwartym kwartale tego roku, nie będzie żadnym remasterem, sequelem czy inną grą powiązaną w jakiś sposób z poprzednimi częściami. Pracownicy Ghost Games doszli do wniosku, że najlepszą bazą do określenia czym jest Need for Speed i czego gracze od tej serii oczekują, jest gra z 2015 roku. Z wyjątkiem fabuły (o której za chwilę), nie wiemy które elementy gry wpłynęły na takie wnioski.
Być może swój udział miała w tym otwartość świata w Paybacku i przeniesienie zbyt dużej liczby wyścigów nie tyle poza miasto, co poza jakiekolwiek ulice. Nielegalne wyścigi kojarzą się głównie z nocnymi przejazdami przez ulice miast. Zmagania aut terenowych na pustyni, jakie otrzymaliśmy w Paybacku znacznie odbiegały od tej wizji. Nie można też zapomnieć o driftach, które zostały okrojone względem NFS 2015. No i chyba nie ma osoby, która nie tęskni za dość zaawansowanym tuningiem osiągów, zamiast kart wprowadzonych w Paybacku. Tu zapowiedziane są pewne zmiany. Owszem, system z NFS 2015 jest dobry, ale Ghost chce nam dać rozwiązanie bardziej zaawansowane, niż wybór części przez scroolowanie ich w prawo lub lewo.
To, co kuleje w NFS 2015, to policja, którą trudno jest dłużej przy sobie utrzymać oraz fabuła. Ghost Games zdaje sobie sprawę, że jako gracze oczekujemy historii z wyrazistym przeciwnikiem pokroju Razora czy Dariusa - postaci, którą znienawidzimy, która zajdzie nam za skórę i którą będziemy niemalże przeklinać przechodząc karierę. Ma w tym pomóc zatrudnienie Philipa Huxley'a, o którym pisaliśmy w zeszłym roku.
Komentarze