Elo wam. Kto idzie na peta? ha. Mam przyjemność założyć ten temat, gdyż bardzo lubię Carbona. Spodobała mi się fabuła. Proste. Ale co było fajne? Ten smaczek rozwalić bossa. Było ich czterech: Kenji, Angie, Wolf i Darius. Najpierw miasto potem kanion.
No i do was mam pytanie. Czy były z nimi problemy. Który boss był na prawdę denerwujący, który sprawiał problemy? Każdy z przeciwników miał swój atut. Kenji zwinny na zakrętach, Angie walka na krótkich prostych dzięki dobremu przyśpieszeniu. Wolf... hmmm. w czym on był dobry? (haha) Bo on mi nie sprawiał problemów, żadnych. Był tak słaby, aż głowa mała. :D A Darius? Był po prostu dobry. :P
Wypowiedzcie się użytkownicy bo zaśmiecacie forum o NFS tematami które możecie na pudelku czy facebook'u wypisywać. Proszę o opanowanie.
Ja pokonywałem ich tak:
Kenji - Mazdą RX-8
Wolf - Mazdą RX- 7 Kenjiego
Angie - Astonem Martinem Wolfa
Darius - Plymouth Hemi Cuda :)
Problem może był tylko z Angie, potem jak sobie skołowali nowe bryki, to najtrudniej było pokonać w kanionie Wolfa :P
Wiecie to zależy bardziej od auta nie trudności bossa, najłatwiej pokonać tych pierwszych tuningowanymi(Mazda RX - 7,8) a Dariusa Lancerem, lub ZO6, Cooler w Carbonie nie ma C6, jest ZO6. Chodź różnicy nie ma za bardzo, tylko osiągi.
Carbon nie wiem ale na ps lepiej mi sie gra niż na pc może przez to ze grałem padem :D druga rzecz to auta i tuning full opcja
Pisz bardziej zrozumiale.
Huh, ja to nigdy nie przeszedłem kariery w Carbonie na 100%. Największy problem miałem z Angie (pokonałem Caymanem S), pewnie dlatego, że ostatni teren, który atakowałem, to była właśnie jej dzielnica. Z Dariusem nigdy nie miałem okazji się zmierzyć. Raz padł komputer, dwa - nie chciało mi się dobijać do niego. 3 raz nie przechodziłem. :)
yy. lol... ja jakoś zawsze mam nitro. chyba że to jakiś crash. Ale wątpie.
Ja to wiem Cooler, tylko to bylo z taka ironia. :D
A no nie ma nitra w kanionie. U mnie też za pierwszym razem był problem z Dariusem, ale udało się go załatwić Corvettą C6 :P A za następnym razem już nie było problemu :)
Ja przeszedłem ze 3 razy Carbona. Zawsze w ten sam sposób- Naciskałem nitro i z całą prędkością za barierkę wypychałem bossy. Ach, dobre czasy ^^. Mi oni tam żadnej trudności nie sprawiali, no może trochę Darius. Jego R8 nieźle ciśnie.
Ja przechodziłem Carbona kilka razy, głównie ze względu na krótką fabułę, do tego wciągającą. Mi Darius sprawiał trochę problemów, natomiast z Angie specjalnych nie miałem, ale skoro Wy je mieliście - oznacza to, że w Black Box pracuje dużo feministek. :-)
O ile się nie mylę, to większych problemów nie miałem. Tylko przy pierwszym kończeniu gry, kłopoty były z Dariusem. Reszta zawsze lądowała w kanionie :D.
Ogólnie podobał mi się CARBON z powodu podziału na dzielnice/rejony/terytoria czy jak to tam nazwać no i że akcja toczyła się w nocy. Trochę wkurzała mnie ta sztuczność gry. Co do bossów to największy problem miałem z DARIUSEM, a reszta jakoś poszła, ale wtedy młody byłem i nie doświadczony, teraz pewnie bym nie miał z nimi trudności hehe.
Nie każde ścienne dzieło jest wandalizmem... To jest moje życie, możesz mnie zamknąć, ale ja nigdy nie przestanę... bo oddany jestem tej sztuce...
Ja ileś razy przeszedłem Carbona, a najgorzej było z Dariusem, reszta łatwa, rozwaliłem go Lancerem, mi się podobała ta część NFS'a, fabuła super i Most Wanted też miał zarąbistą fabułę :D
Dawno nie grałem w Carbona, ale z tego co pamiętam, to chyba największe problemy miałem z Angie.
Ja nie przepadam za Carbonem. A każdego z bosów próbowałem wywalić w kanonie :D
Ja tam wszystkich bez problemów rozwaliłem, może Angie była dobra. Raz jak grałem, o Wolf wyleciał z kanionu :o
Dariusa pokonałem Subaru Imprezą z lekkim tunem.
Czasy Carbona mi przypomniałeś :D Jak to się z kolegą grało i ścigało xd Ja w Carbona już z 2 lata nie grałem, więc mało pamiętam jacy byli, ale to w Carbonie dawało duży plus na pewno.