26. sierpnia 2016
Siekierka
TurboFlesz #30
Dla uczniów obecny weekend jest już ostatnim weekendem wakacji, dla ich rodziców - czasem przygotowań dzieci do szkoły, a dla studentów czymś na wzór... miesiąca miodowego. (Ha! dodatkowy miesiąc.) Tymczasem świat moto nastawia się powoli na Paris Motor Show 2016, trwające od 1 do 16 października br. Nie oznacza to jednak, że nic się nie dzieje - i ostatnie newsy będą na to najlepszym dowodem.
Sto lat! Sto lat! Wydajmy Centenario
Na targach w Genewie Lamborghini postanowiło zaprezentować model Centenario dla uczczenia setnych urodzin założyciela marki - Feruccio Lamborghini. Przepiękne nadwozie w ciemnoszarym kolorze z dodaniem żółtych wstawek przyprawiało o zawrót głowy dokładnie tak samo jak 6,5-litrowe V12 o mocy 760 koni mechanicznych. Prezent urodzinowy - idealny.
A co, gdyby pozbawić je dachu? I tu przychodzi nam odpowiedź - trwające właśnie święto motoryzacyjnej elegancji w Pebble Beach przynosi nam ze sobą premierę Centenario Roadster. Co z tego, że debiutuje w towarzystwie aut takich marek jak Bugatti czy Koenigsegg - Centenario niesie ze sobą większy ładunek wyjątkowości. Nadwozie pomalowane na srebrny lakier i ograniczenie produkcji do 20 sztuk, które zostały już oczywiście wyprzedane za cenę 2,3 mln dolarów (to prawie 9 mln zł!) tworzy prawdziwy rarytas.
W parze z nadwoziem idą niesamowite osiągi - setka na liczniku po 2,9 sekundy, v-max 350 km/h oraz rewelacyjna droga hamowania, wynosząca 30 metrów ze 100 km/h i 290 m z prędkości 300 kilometrów na godzinę. Z jednej strony szkoda, że tak piękne i charakterystyczne kształty przyjdzie nam tak rzadko podziwiać na ulicach, z drugiej - wzorem graczy Pokemon Go - może czas rzucić wszystko i ruszyć w świat szukając Centenario?
Taaakim tirem to by się i w NFS pojeździło
Chyba pierwszy raz we Fleszu coś o samochodzie ciężarowym. Nie bez powodu, bo Volvo bije własne rekordy prędkości i przyspieszenia dla ciężarówek, wystawiając biały bolid o wdzięcznym imieniu "The Iron Knight". Do pobicia było przebycie dystansu jednego kilometra ze średnią prędkością 166,7 km/h ze startu zatrzymanego przez Volvo NH D16 w 2010 roku. I się udało - Żelazny Rycerz uzyskał średni czas przejazdu w obu kierunkach na poziomie 21,29 s, co przekłada się na średnią prędkość przejazdu 169,1 km/h. Przy okazji, pobito również rekord na dystansie 500 metrów z prędkością 131,29 km/h. Na końcu prostej prędkość ciężarówki wyniosła zawrotne 276 km/h!
Jaki jest powód przygotowania pojazdu pod bicie rekordów? Chodzi o pokazanie wydajności dwusprzęgłowej przekładni I-Shift w celu jej reklamy. Co ciekawe, skrzynia I-Shift Dual Clutch zamontowana w Żelaznym Rycerzu jest całkowicie seryjna - jedyna modyfikacja to wyczynowe tarcze sprzęgłowe. Tandem ze skrzynią tworzy silnik wysokoprężny o mocy 2400 KM i momencie obrotowym 6000 Nm, co przy wadze 4,5 tony daje stosunek mocy do masy na poziomie ok. 0,5 KM/kg. Cztery turbosprężarki dostały intercoolery wodne, a za dopływ powietrza do silnika odpowiadają pokaźnych rozmiarów wloty po bokach. Do budowy większości elementów nadwozia użyto włókna szklanego, a wszystko zbudowano ręcznie.
Próbę wykonano w szwedzkim Skellefteå Drive Center na terenie dawnego lotniska. Przejazd odbył się pod nadzorem komisarzy z FIA, a wykonano go w obu kierunkach w krótkim czasie dla wykluczenia wpływu nachylenia drogi i podmuchów wiatru.
Tesla bije rekordy przyspieszeń... zwiększając zasięg
Firma Elona Muska to prawdziwa królowa innowacji - nie dość, że produkuje najbardziej sensowne i najlepsze samochody elektryczne na świecie to na dodatek - w danych wersjach - piekielnie szybkie. Przyspieszenie modelu S P90D do setki na poziomie 3 sekund przyprawia o zawrót głowy. A wszystko wręcz bezszelestnie. Myśleliście, że bardziej wydajnego auta stworzyć się już nie da? Okazuje się, że da.
Nowe modele Tesli, czyli Model S 100D oraz Model X 100D naginają prawa fizyki. Sprint do setki w przypadku Model X 100D wynosić ma 2,9 sekundy - czyli na poziomie takich aut jak Lamborghini Aventador, Nissan GT-R czy Porsche 911 Turbo S. To przy świetnej elastyczności - przyspieszenie od 45 do 65 mph (72-105 km/h) to zaledwie 1,4 sekundy. Jeszcze lepsze rezultaty osiąga Model S 100D, rozpędzający się do 100 km/h w... 2,5 sekundy! To wynik identyczny z Bugatti Chiron oraz Porsche 918 Spyder, zostawiając całą resztę super- i hipersamochodów w tyle. Stan prędkościomierza podwyższy się o 20 mph w 1,2 sekundy rozpędzając się z poziomu 45 mph. Oba auta rozpęd kończą na 250 km/h - co jest wartością absolutnie rewelacyjną biorąc pod uwagę, że rzadko przekraczamy dane prędkości.
Co jeszcze ciekawsze - lepsze osiągi idą tu w parze z lepszym zasięgiem, uzyskanym dzięki większym akumulatorom o pojemności 100 kWh. Model S dzięki nim wykazuje zasięg 507 km według badań EPA lub 613 km według NEDC, z kolei Model X odpowiednio 465 km lub 531 km. Koszt Modelu S 100D to 121 500 dolarów, a Modelu X 100D - 122 600 dolarów. Czas zacierać ręce.
Singer odnawia 911-tki - Canepa Motorsport bierze 959
Kojarzycie piękne, klasyczne Porsche 911 z zupełnie nowym wnętrzem od Singera? Firma Canepa Motorsport, założona przez byłego kierowcę wyścigowego Bruce'a Canepa wzięła na warsztat klasyczne Porsche 959, produkowane w latach 1986-1989. 2,8-litrowy bokser z turbodoładowaniem osiągał wówczas 450 koni mechanicznych, bijąc rekordy i stanowiąc godną konkurencję dla Ferrari F40. Co, gdyby ten parametr jeszcze znacząco poprawić?
Bo poprawiono - do 774 KM i 861 Nm momentu obrotowego. Osiągnięto to poprzez modyfikację układu doładowania ze sprężarkami Borg Warner, nowe sprzęgło o wyższej wytrzymałości i układ wydechowy oraz strojenie jednostki sterującej pracą silnika.
Przekłada się to na niesamowite osiągi - przyspieszenie do setki to 2,4 s (!), a prędkość maksymalna - 370 km/h. Żaden model drogowy w historii Porsche takiego przyspieszenia nie miał.
O prowadzenie dbają m.in. tytanowe sprężyny zawieszenia (dostępne w wersji Sport) oraz lekkie obręcze kół z magnezu. Niestety, koszta tak odpicowanego samochodu nie są nam znane - a wielka szkoda. Na osłodę kika fotek wciąż ślicznej 959.
Sto lat! Sto lat! Wydajmy Centenario
Na targach w Genewie Lamborghini postanowiło zaprezentować model Centenario dla uczczenia setnych urodzin założyciela marki - Feruccio Lamborghini. Przepiękne nadwozie w ciemnoszarym kolorze z dodaniem żółtych wstawek przyprawiało o zawrót głowy dokładnie tak samo jak 6,5-litrowe V12 o mocy 760 koni mechanicznych. Prezent urodzinowy - idealny.
A co, gdyby pozbawić je dachu? I tu przychodzi nam odpowiedź - trwające właśnie święto motoryzacyjnej elegancji w Pebble Beach przynosi nam ze sobą premierę Centenario Roadster. Co z tego, że debiutuje w towarzystwie aut takich marek jak Bugatti czy Koenigsegg - Centenario niesie ze sobą większy ładunek wyjątkowości. Nadwozie pomalowane na srebrny lakier i ograniczenie produkcji do 20 sztuk, które zostały już oczywiście wyprzedane za cenę 2,3 mln dolarów (to prawie 9 mln zł!) tworzy prawdziwy rarytas.
W parze z nadwoziem idą niesamowite osiągi - setka na liczniku po 2,9 sekundy, v-max 350 km/h oraz rewelacyjna droga hamowania, wynosząca 30 metrów ze 100 km/h i 290 m z prędkości 300 kilometrów na godzinę. Z jednej strony szkoda, że tak piękne i charakterystyczne kształty przyjdzie nam tak rzadko podziwiać na ulicach, z drugiej - wzorem graczy Pokemon Go - może czas rzucić wszystko i ruszyć w świat szukając Centenario?
Taaakim tirem to by się i w NFS pojeździło
Chyba pierwszy raz we Fleszu coś o samochodzie ciężarowym. Nie bez powodu, bo Volvo bije własne rekordy prędkości i przyspieszenia dla ciężarówek, wystawiając biały bolid o wdzięcznym imieniu "The Iron Knight". Do pobicia było przebycie dystansu jednego kilometra ze średnią prędkością 166,7 km/h ze startu zatrzymanego przez Volvo NH D16 w 2010 roku. I się udało - Żelazny Rycerz uzyskał średni czas przejazdu w obu kierunkach na poziomie 21,29 s, co przekłada się na średnią prędkość przejazdu 169,1 km/h. Przy okazji, pobito również rekord na dystansie 500 metrów z prędkością 131,29 km/h. Na końcu prostej prędkość ciężarówki wyniosła zawrotne 276 km/h!
Jaki jest powód przygotowania pojazdu pod bicie rekordów? Chodzi o pokazanie wydajności dwusprzęgłowej przekładni I-Shift w celu jej reklamy. Co ciekawe, skrzynia I-Shift Dual Clutch zamontowana w Żelaznym Rycerzu jest całkowicie seryjna - jedyna modyfikacja to wyczynowe tarcze sprzęgłowe. Tandem ze skrzynią tworzy silnik wysokoprężny o mocy 2400 KM i momencie obrotowym 6000 Nm, co przy wadze 4,5 tony daje stosunek mocy do masy na poziomie ok. 0,5 KM/kg. Cztery turbosprężarki dostały intercoolery wodne, a za dopływ powietrza do silnika odpowiadają pokaźnych rozmiarów wloty po bokach. Do budowy większości elementów nadwozia użyto włókna szklanego, a wszystko zbudowano ręcznie.
Próbę wykonano w szwedzkim Skellefteå Drive Center na terenie dawnego lotniska. Przejazd odbył się pod nadzorem komisarzy z FIA, a wykonano go w obu kierunkach w krótkim czasie dla wykluczenia wpływu nachylenia drogi i podmuchów wiatru.
Tesla bije rekordy przyspieszeń... zwiększając zasięg
Firma Elona Muska to prawdziwa królowa innowacji - nie dość, że produkuje najbardziej sensowne i najlepsze samochody elektryczne na świecie to na dodatek - w danych wersjach - piekielnie szybkie. Przyspieszenie modelu S P90D do setki na poziomie 3 sekund przyprawia o zawrót głowy. A wszystko wręcz bezszelestnie. Myśleliście, że bardziej wydajnego auta stworzyć się już nie da? Okazuje się, że da.
Nowe modele Tesli, czyli Model S 100D oraz Model X 100D naginają prawa fizyki. Sprint do setki w przypadku Model X 100D wynosić ma 2,9 sekundy - czyli na poziomie takich aut jak Lamborghini Aventador, Nissan GT-R czy Porsche 911 Turbo S. To przy świetnej elastyczności - przyspieszenie od 45 do 65 mph (72-105 km/h) to zaledwie 1,4 sekundy. Jeszcze lepsze rezultaty osiąga Model S 100D, rozpędzający się do 100 km/h w... 2,5 sekundy! To wynik identyczny z Bugatti Chiron oraz Porsche 918 Spyder, zostawiając całą resztę super- i hipersamochodów w tyle. Stan prędkościomierza podwyższy się o 20 mph w 1,2 sekundy rozpędzając się z poziomu 45 mph. Oba auta rozpęd kończą na 250 km/h - co jest wartością absolutnie rewelacyjną biorąc pod uwagę, że rzadko przekraczamy dane prędkości.
Co jeszcze ciekawsze - lepsze osiągi idą tu w parze z lepszym zasięgiem, uzyskanym dzięki większym akumulatorom o pojemności 100 kWh. Model S dzięki nim wykazuje zasięg 507 km według badań EPA lub 613 km według NEDC, z kolei Model X odpowiednio 465 km lub 531 km. Koszt Modelu S 100D to 121 500 dolarów, a Modelu X 100D - 122 600 dolarów. Czas zacierać ręce.
Singer odnawia 911-tki - Canepa Motorsport bierze 959
Kojarzycie piękne, klasyczne Porsche 911 z zupełnie nowym wnętrzem od Singera? Firma Canepa Motorsport, założona przez byłego kierowcę wyścigowego Bruce'a Canepa wzięła na warsztat klasyczne Porsche 959, produkowane w latach 1986-1989. 2,8-litrowy bokser z turbodoładowaniem osiągał wówczas 450 koni mechanicznych, bijąc rekordy i stanowiąc godną konkurencję dla Ferrari F40. Co, gdyby ten parametr jeszcze znacząco poprawić?
Bo poprawiono - do 774 KM i 861 Nm momentu obrotowego. Osiągnięto to poprzez modyfikację układu doładowania ze sprężarkami Borg Warner, nowe sprzęgło o wyższej wytrzymałości i układ wydechowy oraz strojenie jednostki sterującej pracą silnika.
Przekłada się to na niesamowite osiągi - przyspieszenie do setki to 2,4 s (!), a prędkość maksymalna - 370 km/h. Żaden model drogowy w historii Porsche takiego przyspieszenia nie miał.
O prowadzenie dbają m.in. tytanowe sprężyny zawieszenia (dostępne w wersji Sport) oraz lekkie obręcze kół z magnezu. Niestety, koszta tak odpicowanego samochodu nie są nam znane - a wielka szkoda. Na osłodę kika fotek wciąż ślicznej 959.
Ocena zawartości jest dostępna tylko dla użytkowników.
Proszę Zaloguj się lub Zarejestruj się by zagłosować.
Komentarze
Ciekawi mnie czy to 959 zostało zbudowane w oparciu o oryginalne 959, czy jest to bardziej samodzielna konstrukcja jak 911 od Singera.